Zbiór studiów, jaki prezentujemy w tym roku w serii „Toruńskie Spotkania Dydaktyczne”, odnosi się do niezwykle popularnej w ostatnim czasie koncepcji badawczej. Francuski socjolog i historyk Pierre Nora zaproponował w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia opis i analizę wydarzeń widzianych z perspektywy współczesnej, z perspektywy miejsc pamięci. Dokonane przez niego i krąg związanych z nim współpracowników odwrócenie linii czasu, swoiste uwspółcześnienie historii dawnej wywołało wiele dyskusji, ale co najważniejsze zaowocowało tomami studiów nt. miejsc pamięci. Zbiory naukowych analiz miejsc wspólnych dla narodu ukazały się we Francji, Niemczech, w Austrii i we Włoszech. Powstały też opracowania miejsc tzw. pamięci transgranicznej.
Czym są zatem miejsca pamięci? Najprościej można odpowiedzieć, iż są to wspomnienia, które dana zbiorowość określa, jako niezbędny składnik własnej identyfikacji i tożsamości. W trzytomowej pracy pod redakcją twórcy koncepcji „les lieux de mémoire” pojawiły się miejsca – pomniki, miejsca - symbole, miejsca – zbiory, miejsca funkcjonalne. W praktyce analizie poddano pomniki, muzea, pieśni, księgi, cmentarze, krajobrazy, rocznice, emblematy, postaci, itd. Tak więc obok siebie istnieją zupełnie różne przedmioty badawcze, należące do odmiennych kategorii, których wspólnym mianownikiem okazała się pamięć o nich. Łączą się ze sobą zjawiska materialne i niematerialne w oderwaniu od następstwa czasu, wyrwane z diachronii i pozbawione kontinuum. Krzyżują się ze sobą miejsca z różnych obszarów geograficznych. Każde z nich jest jednak znakiem wyróżniającym, jak i przede wszystkim symbolem utrwalonym w pamięci zbiorowej, w pamięci kulturowej i elementem spajającym daną społeczność.
Maurice Halbwachs jeszcze w latach dwudziestych w swej pracy „Społeczne ramy pamięci” dowodził, iż pamięć zbiorowa jest ogniskiem tradycji. Tradycja zaś niesie ze sobą treści nacechowane emocjonalnie, z którymi identyfikują się reprezentanci określonych grup.
W tradycji obecne i żywe są tylko wybrane i akceptowane przez zbiorowość wspomnienia. Pozostałe ulegają zatarciu, co psychologia określiłaby zjawiskiem wyparcia z pamięci. Cechą tradycji będzie więc jej selektywność i subiektywizm, wynikające z potrzeb, zainteresowań i emocji określonych grup.
Istotą koncepcji spojrzenia na historię poprzez miejsca pamięci jest także uświadomienie istnienia mechanizmów selekcji wydarzeń, a następnie ich utrwalania i udostępniania wiedzy. A wiedza o przeszłości, nawet ta przekazywana przez zawodowych historyków, odzwierciedla poglądy czasów, w których jest konstruowana. Odzwierciedla też stan świadomości historycznej grupy społecznej. Nie bez przyczyny mówi się, iż każde pokolenie pisze swoją własną syntezę przeszłości. W przypadku miejsc pamięci istnieją miejsca ponadczasowe, ale są też takie, które otoczone kultem w jednym pokoleniu popadały w niepamięć w następnym. Wizualizacja procesu wypierania z pamięci, ale także przywracania do niej wydarzeń i bohaterów dokonywała się i dokonuje najwyraźniej w przypadku pomników, tablic, nazw ulic. W miejscu dawnych bohaterów pojawiają się nowi. Lenin, Stalin, Dzierżyński, ale też Róża Luksemburg, Julian Marchlewski, Janek Krasicki zniknęli z cokołów oraz ulic. Przestali patronować szkołom. Na ich miejscu pojawili się nowi bohaterowie. Dawne tablice upamiętniające daty wyzwolenia spod okupacji niemieckiej przez Armię Czerwoną zamieniono na tablice z tymi samymi datami, ale mówiącymi już o zniewoleniu. Co ciekawe topografia symboli pamięci zbiorowej często nie uległa zmianie. Dokładnie tam, gdzie przez dziesiątki lat czczono pamięć herosów dawnej legendy, utrwalonej w świadomości zbiorowej, obecnie otacza się kultem nowych bohaterów. Walka na pomniki i o pomniki stała się elementem walki o świadomość historyczną Polaków, a w konsekwencji o zbiorową tożsamość. Jak pisał Krzysztof Pomian, miejsca pamięci stają się, dzięki kultowi, jakim otaczają je grupy społeczeństwa, nośnikami zbiorowej tożsamości.
Z kolei Pierre Nora tę konstytutywną społecznie funkcję symboli określa mianem pamięci – obowiązku. Obowiązek utrwalania pamięci, jej przechowywania i udostępniania spada nie tylko na instytucję państwa. Obowiązek ten realizowany jest także przez niezależne od państwa grupy społeczne.
I tu pojawia się druga perspektywa dyskursu o pamięci, jaką proponuje francuski badacz, a mianowicie określenie pamięci – archiwum. Pamięć to przecież także rezerwuar potencjalnych informacji udostępnianych wg określonych zasad. Archiwum rozumieć należy tu jako szersze pojęcie kulturowe – jako miejsce konstruowania przeszłości, a nie jedynie jako składnicę akt, czy miejsce przechowywania i ochrony dokumentów. Niemiecka badaczka Aleida Assmann nazwała archiwum pamięcią władzy, której cechą wyróżniającą jest jej subiektywizm w wyborze elementów zapamiętanych i zapomnianych, wynikający z potrzeb utrwalającej ją grupy (państwa, partii, Kościoła, stowarzyszenia itd.).
Pamięć o przeszłości jest więc fragmentaryzowana z uwagi na upływ czasu i epokę, w jakiej jest przywoływana, ale i z powodu subiektywizmu przynależnego grupie utrwalającej wiedzę o bohaterach i wydarzeniach. Pamięć bitwy wiedeńskiej 1683 r. przywoływana w kolejnych stuleciach odmiennie rozkładała akcenty na sprawy polityczne, wojskowe, czy kulturowe związane z tym samym wydarzeniem. Inaczej też kultywowano pamięć o bohaterach spod Wiednia w Cesarstwie, państwach Rzeszy i w Rzeczypospolitej. Inne funkcje społeczne i narodowe pełniło przypominanie o wiktorii wiedeńskiej w 1883 i w 1983 r. Przygotowania do obchodów 300 rocznicy bitwy wzbudziły nawet niepokój ambasadora Turcji w Warszawie o wizerunek jego kraju.
Doskonałym przykładem fragmentaryzowania pamięci i to w sensie dosłownym i symbolicznym może być przekaz o geście kanclerza Niemiec Willy Brandta, który w 1970 r. uklęknął przed Pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie. Zdjęcie, jakie obiegło ówczesną prasę zostało odpowiednio wykadrowane, tak że ukazywało kanclerza Niemiec klęczącego przed polskim żołnierzem, wartownikiem, a sam Pomnik zniknął z fotografii. Wkrótce zresztą pojawiła się nowa oficjalna wersja zdjęcia, ukazująca kanclerza „na stojąco”. Adam Krzemiński, autor eseju o tym wydarzeniu, jako jednym z niemieckich miejsc pamięci, podkreśla różnicę odbioru tego gestu jako znaku i symbolu. W Polsce zniknął on wkrótce pod wpływem wydarzeń na Wybrzeżu w grudniu 1970 r., które wypełniły polską świadomość zbiorową. W Niemczech podzielił opinię publiczną. O ile 41 % społeczeństwa odebrało go jako odpowiedni, spontaniczny gest, o tyle blisko 50% określiło go jako przesadny.
Przejdźmy teraz do perspektywy edukacyjnej. Spojrzenie w przeszłość poprzez optykę współczesną wydaje się znakomitą okazją do wykorzystania koncepcji miejsc pamięci, miejsc symboli w praktyce szkolnej, w nauczaniu historii, wiedzy o społeczeństwie czy wiedzy o kulturze. W sensie edukacyjnym miejsce pamięci można pojmować jako tekst kultury i poddać interpretacji – kto?, kiedy?, dlaczego? go stworzył. Dodatkowym walorem będzie możliwość rozszerzenia kwestionariusza pytań. Należy bowiem uświadomić uczniom zarówno zmienność interpretacji tekstów kultury w czasie i w określonych warunkach społecznych. Pojawią się więc pytania kto i dlaczego zachowuje, utrwala i udostępnia, czy propaguje dane miejsca pamięci, czy też kto i dlaczego wypiera je z pamięci?
Kontakt z miejscem pamięci umożliwia wyjaśnienie zmienności interpretacji i ocen, jakim podlegają wydarzenia, postaci, czy procesy. Stwarza też okazję do odkrywania znaczeń i rozumienia kodów kulturowych.
Warto przywołać tu antyczną koncepcję miejsc wspólnych – loci communes, która wywodząc się z teorii retoryki opisywała środki, jakimi posługuje się orator. Mówiła ona wprost o potrzebie zakotwiczenia pamięci w hasłach pozwalających w razie potrzeby wydobyć z niej konkretne informacje, przykłady, argumenty. Takie miejsca wspólne zrozumiałe dla retora i jego słuchaczy pozwalały na porozumienie w ramach wspólnego kodu kulturowego.
Próbą praktycznego wdrożenia koncepcji miejsc pamięci do edukacji było pojawienie się we Francji metody czterech kroków, zwanej też ścieżką czterech kroków. W ramach programu finansowanego przez Ministerstwo Rolnictwa i Rybołówstwa oraz instytucję „Mission 2000” opracowano „Guide d’observation du patrimoine rurale”. Przewodnik po dziedzictwie wiejskim wykorzystuje szerokie rozumienie miejsc pamięci – materialnych i niematerialnych. Uczniowie odkrywają treści i wartości dziedzictwa, z którym obcują, a którego nie potrafili dostrzec. Uświadamiają sobie, że nawet zapomniane elementy tego dziedzictwa – krajobrazy, obrzędy, budowle, sposoby gospodarowania, potrawy mogą odżyć, dzięki pracy pamięci nowych pokoleń i przekazywać wartości – piękno, wzruszenie, poczucie tożsamości.
W polskiej rzeczywistości edukacyjnej dominuje tradycyjne rozumienie miejsc pamięci jako miejsc walki i męczeństwa, miejsc martyrologii. Instytucje oficjalne strzegące pamięci w imieniu państwa, jak Instytut Pamięci Narodowej, czy Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dbają o pamięć wydarzeń, postaci, obiektów związanych z walką i męczeństwem. Wszystkie wydarzenia, postaci, cmentarze, muzea (np. Oświęcim, Łambinowice, Sztutowo) otoczone opieką mieszczą się w formule miejsc pamięci, ale jej nie wyczerpują. Nie powstała jeszcze książka ukazująca polskie miejsca pamięci, czyli rodzima wersja historii drugiego stopnia. Z pewnością znalazłyby się w niej eseje o wielu symbolach obecnych w prezentowanym tomie. Powinny jednak znaleźć się tam także i te miejsca, które dotąd przegrywały walkę o zbiorową świadomość z miejscami martyrologii, miejsca, o których nie można zapomnieć na lekcji historii – Orzeł Biały, Mazurek Dąbrowskiego, Solidarność, Gościnność, Tolerancja, Kuchnia, Wawel, „Pan Tadeusz”, Bitwa pod Grunwaldem Jana Matejki, Fryderyk Chopin, Mikołaj Kopernik, Wisła, Gniezno, Gopło.
dr hab. Stanisław Roszak, prof. UMK |